** Przepis pisany vs. przepis wideo: Która forma lepiej zachowuje smak rodzinnej tradycji?

** Przepis pisany vs. przepis wideo: Która forma lepiej zachowuje smak rodzinnej tradycji? - 1 2025

Przepis pisany vs. przepis wideo: Która forma lepiej zachowuje smak rodzinnej tradycji?

Babcia zawsze powtarzała, że w jej pierogach najważniejsza jest szczypta miłości. Niby proste, a jednak nikt nie potrafi zrobić takich samych. Przez lata próbowałam odtworzyć ten smak, bazując na jej zapisanym przepisie – kartce pożółkłej, zapisanej drżącą ręką. Składniki jasne, instrukcje też. Ale czegoś brakowało. Czy to możliwe, że przepis, niezależnie od formy, nie jest w stanie w pełni oddać esencji rodzinnej tradycji? A może po prostu wybór odpowiedniego medium – pisany, wideo, czy może hybryda obu – ma kluczowe znaczenie?

Przez długi czas uważałam, że tradycyjny, pisany przepis to jedyna godna zaufania forma przekazywania kulinarnych sekretów. W końcu to na takich przepisach wychowały się pokolenia! Precyzyjne odmierzenie składników, krok po kroku opisane czynności, wszystko czarno na białym. Ale czy to wystarcza, by przenieść nas w czasie, do babcinej kuchni, gdzie unosił się zapach smażonej cebulki i majeranku? Czy suchy tekst jest w stanie oddać ten niepowtarzalny klimat?

Z drugiej strony mamy przepis wideo – dynamiczny, angażujący, pokazujący każdy detal procesu. Możemy zobaczyć, jak babcia ugniata ciasto, z jaką wprawą formuje pierogi, jak delikatnie rumieni je na patelni. Widzimy jej uśmiech, słyszymy jej komentarze, czujemy niemal zapach potrawy. Czyżby to wideo było kluczem do odtworzenia smaku dzieciństwa?

Zalety i wady poszczególnych formatów

Przepis pisany ma swoje niezaprzeczalne atuty. Jest precyzyjny, konkretny i łatwo dostępny. Możemy go wydrukować, zapisać w notesie, zabrać ze sobą wszędzie. Możemy go modyfikować, dopisywać własne uwagi, personalizować. Jest też bardziej obiektywny – nie sugeruje nam konkretnego tempa pracy czy sposobu wykonania, pozostawiając nam pewną swobodę interpretacji. To ważne, bo każdy z nas ma swoją własną technikę i preferencje.

Jednak pisany przepis ma też swoje ograniczenia. Trudno jest opisać słowami subtelne niuanse, takie jak konsystencja ciasta, kolor sosu, czy stopień zarumienienia. Nie da się przekazać uczucia, jakie towarzyszyło babci podczas gotowania. Nie da się uchwycić tej szczypty miłości, o której wspominałam na początku. A to właśnie te drobne detale często decydują o wyjątkowości danego dania. Pamiętam, jak czytając przepis na babcine ciasto drożdżowe, uparcie pomijałam fragment o dodaniu odrobiny sody oczyszczonej dla puszystości. W efekcie ciasto nigdy nie wychodziło tak puszyste i lekkie, jak jej. Dopiero po wielu próbach i błędach zrozumiałam, że ta odrobina ma kluczowe znaczenie i że jej interpretacja jest zależna od wilgotności mąki i temperatury otoczenia – czego w przepisie oczywiście nie było.

Wideo to zupełnie inna bajka. Daje nam możliwość zobaczenia procesu gotowania w akcji, krok po kroku. Możemy obserwować technikę, uczyć się od mistrza, wyłapywać drobne gesty i triki. Wideo pozwala na przekazanie emocji, atmosfery, kontekstu. Widzimy, jak babcia się śmieje, jak z czułością miesza składniki, jak opowiada historie związane z danym daniem. To sprawia, że przepis staje się czymś więcej niż tylko zbiorem instrukcji – staje się pamiątką, wspomnieniem, częścią naszej rodzinnej historii.

Ale wideo też ma swoje minusy. Może być mniej precyzyjne niż przepis pisany. Trudno jest zatrzymać obraz w odpowiednim momencie, żeby dokładnie odczytać proporcje składników. Wideo wymaga również odpowiedniego sprzętu i umiejętności, żeby było dobrze nagrane i zmontowane. No i nie oszukujmy się, obejrzenie godzinnego filmu z gotowania wymaga więcej czasu i zaangażowania niż przeczytanie krótkiego przepisu.

Idealnym rozwiązaniem wydaje się być połączenie obu formatów – przepis pisany uzupełniony o elementy wideo. Możemy stworzyć hybrydowy przepisownik, w którym znajdą się zarówno precyzyjne instrukcje, jak i krótkie filmiki pokazujące kluczowe etapy gotowania. Możemy nagrać babcię, jak opowiada o danym daniu, jak dzieli się swoimi sekretami i wspomnieniami. Taki przepisownik byłby nie tylko praktyczny, ale i bezcenny – prawdziwa skarbnica rodzinnych tradycji.

Myślę, że ostatecznie to nie forma zapisu przepisu jest najważniejsza, ale intencja, z jaką go tworzymy i przekazujemy. Czy chcemy tylko przekazać instrukcje, czy też chcemy podzielić się naszą miłością do gotowania, naszymi wspomnieniami, naszą rodziną? Jeśli to drugie, to niezależnie od wybranego formatu, smak rodzinnej tradycji zostanie zachowany.